Wieczorna pora, więc będzie męski wieczór. Większość rzeczy, które zrobiłem nierozerwalnie wiąże się z typowo "podlaskim" sposobem spędzania wieczorów. Podlaski wieczór to magia puszczy, bagien, nagrzanego słońcem pola, zapachu traw i miodu. To śpiew ptaków, to szmer owadów, to ciepły wiatr i szelest liści. To magia zatrzymanego czasu. Wspomnienie czasu minionego i czasu zapamiętanego kierowało moimi dłońmi, gdy powstawały rogi... Tylko bez małżeńskich skojarzeń! Czas na biesiadę miodową.
Rogi do picia - najlepiej miodu pitnego, ale piwo także wspaniale z nich smakuje. Nie powinny mieć nóżek, po wypiciu odstawiało się je puste, ale zamiast pić na czas, powinno się delektować trunkami. |
Szkliwo wewnątrz nie przepuszcza wilgoci, zaś te metaliczne na zewnątrz jest lekko chropowate i nie ślizga się w dłoni, nawet przy trzecim napełnieniu rogu porządnym dwójniakiem. |
Każdy róg ma zakończenie w kształcie łba tura. Żadnego byle byka, tylko polskiego tura. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz