sobota, 27 września 2014

Jesienne maki

Jesienne maki na pierwsze dni jesieni. Praktyczność złączona z urodą. Zapraszamy do komentowania. Funkcjonalne serwetniki i pełen naturalności talerz są ozdobą każdego stołu i pasują na każdą okazję. Okazale prezentujący się zestaw uczyni ze zwykłego obiadu elegancki posiłek, zapamiętany z przyjemnością nawet jeśli kulinarnie coś nie wyszło!
Owe złączenie praktycznego z pięknem jest autorstwa Edyty.









poniedziałek, 15 września 2014

Skarby scytyjskich kurhanów

Wiecie kim byli Scytowie? To tacy Tatarzy  z czasów, gdy nikt nie słyszał o Panu Wołodyjowskim czy Ukrainie. Ba, wtedy nie znano nawet Imperium Rzymskiego. Byli koczownikami ze stepów czarnomorskich, którzy zapuszczali się na wyprawy nawet na tereny dzisiejszego Śląska ponad 2500 lat temu. Ich grobowce to kurhany, ziemne kopce widoczne z daleka na trawiastych równinach. W w ostatnią drogę dawali swym bliskim nie lada skarby...
Scytyjskie naczynia były inspiracją dla tego talerzyka ze stylizowanymi, biegnącymi jeleniami.

This time, for the first time, I give you - a translation!

Do you know, who the Scythians were? They were more less Tatars from the times, when no one ever heard about Ukraine. In fact, when no one even known the Roman Empire! They were nomads form the grassland coasts of Black Sea, who had paid some military visits far in the western countries, Poland for example, around 500 B.C. Their tombs are called “kurgan” meaning “tumulus”, burial mounds easy to locate form far off in the grasslands. And worthy treasures were given to the dead for the last voyage…
Scythian bowls were inspiration for this plate with stylized deer.


Gonitwa ceramicznych jeleni



Wnętrze jest piaskowym złotem  efektem głębi



Zbliżenie na jelenia - jakby ledwo oczyszczonego z piasków kurhanu.



Talerz w całej okazałości




poniedziałek, 8 września 2014

Skarby Króla Samotnej Góry

Pierwszym skojarzeniem, gdy zobaczyłem te wazony, było wyobrażenie smoczego ognia, który strawił bogate komnaty i przepastne korytarze krasnoludzkiego królestwa pod Samotną Górą. Wazony, niby wykute w metalu, wyglądają jakby podpalił i nadtopił je potężny żar, który jedynie smocze trzewia są w stanie wydobyć. Prostota kształtu i niepowtarzalna złożoność płynnego, ognistego pomarańczu tworzą mieszankę niesamowitą i niemożliwą do powtórzenia. Słowem, to niepowtarzalne dzieło.

Wazony uratowane ze smoczego skarbca



Mimo ognistych barw, są zimne w dotyku.



Smoczy oddech zachowany na zawsze.

poniedziałek, 1 września 2014

Kwiaty końca lata

Zabawa z gliną często przynosi zaskoczenie. Czasami nieprzyjemne, gdy nasze "dzieło" źle zniosło wypał, albo kolory okazały się zupełnie inne od zamierzonych. Ale czasem uda się. Czasem wychodzą cuda. Czasem uda się - jakby zaklęciem - uchwycić piękno natury, która nie potrzebuje poprawiania, nieskrępowanej, beztroskiej, zachwycającej. Czasami uda się zaczarować kwiaty i uwiecznić je jako ozdobę do naszyjnika. Czasami, tym razem Edycie, uda się uchwycić piękno letnich kwiatów, by cieszyły nasze oczy nawet deszczową jesienią, czy śnieżną zimą.

 
Taki kwiat widziałem wczoraj w ogrodzie.


Daję rękę, że takie kwiaty kupiłem ostatnio żonie... Ten tutaj to jednak naszyjnik.

Nie ma dwóch takich samych, każdy jest niepowtarzalny.

Czerwone maki nawleczone na wisior.

Mój faworyt, wspaniale prezentujący się w promieniach słońca.